Po przemierzeniu kawałka miasta kierujemy się ku stacji kolejowej. Jest bardzo zimno. Oprócz nas na pociąg oczekują tylko dwie osoby. Nasz środek lokomocji przybywa punktualnie. Jeszcze tylko zakup biletów u konduktora i po 5 minutach wysiadamy na stacji w Torp, skąd ponownie zabiera nas bus na lotnisko. Terminal jest zamknięty, aczkolwiek kierowca busa wskazuje nam pomieszczenie obok, gdzie znajduje się mini-poczekalnia. "Koczuje" już tam kilka osób. Są ławki, wc, gniazdka i jest przede wszystkim ciepło. Tam zamierzamy spędzić noc. Ok. 5 rano przychodzi strażnik i oznajmia, że lotnisko jest już otwarte. Udajemy się tam niemrawo. Lot powrotny zaplanowany jest na chwilę po godzinie 9. Przechodzimy odprawę i oczekujemy na start.